Markowe perfumy to luksus, na który nie każdy chce sobie pozwolić. Nie chce, bo wbrew pozorom nie jest to wydatek większy niż w przypadku tanich pachnideł.
Dlaczego warto zaopatrzyć się w oryginalne perfumy dowiesz się tutaj.
Dziś opowiem o marce "Gucci", która zajmuje czołowe miejsce, wśród moich ulubionych producentów perfum. Zasługuje na szacunek, gdyż każdy szczegół jej produkcji jest dopracowany. Wyciągając flakonik od Gucciego cieszy mnie i zapach i design opakowania, w którym jest skryty. Widząc kolejne nowości tej marki dostrzegam, jak wiele pracy zostało włożone w ich stworzenie. Nie zdarzyło mi się spotkać tandetnie wykonanej oprawy albo zapachu. Oczywiście mam swojego faworyta zarówno w linii męskiej, jak i damskiej.
Coś dla kobiet.
Kompozycja zapachowa Envy Me to idealne rozwiązanie na ciepłe dni. Świetnie sprawdza się wiosną i w lecie, a i w zimie sprawuje się bardzo dobrze. Już kilka kropli nałożone na skórę dają uwodzicielski aromat. Dodatkowo, jest on wyczuwalny bardzo długo. Nawet po całym dniu w ruchu słyszę miłe słowa, iż wciąż pięknie pachnę, a przecież o to chodzi. 50 ml buteleczka wystarcza mi na 2 lub 3 miesiące, codziennego używania. Dlatego jestem bardzo zadowolona i serdecznie polecam go wszystkim paniom, które lubią zwracać na siebie uwagę.
Skąd bierze się idealny zapach?
W skład "Envy me" wchodzi pomarańcza, liście fiolka , magnolia, heliotrop, wanilia, paczula i drzewo sandałowe. Proporcje komponentów są naprawdę idealne. Zapach nie jest ciężki, dlatego nie ma ograniczenia wieku właścicielki. Może nią być nastolatka, studentka i kobieta w kwiecie wieku. Powiem szczerze, że trzeba się bardzo nakombinować, żeby wymyślić coś tak perfekcyjnego.
Oczywiście, gusta są różne, dlatego proponuję przetestować zapach i sprawdzić, czy nie okaże się za długo wyczuwalny. Jak wiadomo posiadaczka flakonika, powinna szybko zapomnieć, jak pachnie. Jeśli tak się nie dzieje i węch ciągle przypomina o perfumie, lepiej wybrać inną opcję, oczywiście od Gucciego. :)
A dla panów...
Męskie perfumy działają zniewalająco. Nie da się zaprzeczyć. Pewnie wiele osób może powiedzieć "ten zapach przypomina mi o... ". Zdradzę, że mam podobnie. Mój nos w żaden sposób nie może się oprzeć trzem perfumom, a są nimi:
- Gucci Guilty - numer jeden, który szybko się nie zmieni.
- Dior Fahrenheit
- Calvin Klein Euphoria
Pozycja druga i trzecia warta uwagi, ale prawdziwym geniuszem był twórca numeru jeden.
Jak mnie uwiódł...
To był zwykły marcowy dzień. Zupełnie się tego nie spodziewałam, po prostu potrzebowałam prezentu, a cóż łatwiej kupić niż perfumy. Tak... Zawsze sobie to powtarzam i zawsze mam ten sam problem. Pomyślałam wejdę do perfumerii, wybiorę trzy marki i sprawdzę ich nowości. Jak zaplanowałam, tak uczyniłam. Oczywiście Gucciego wymieniłam jako pierwszego, drugiego i trzeciego nie pamiętam, gdyż zakochałam się w "Guilty" od razu. Do dziś, zastanawia mnie, komu sprawiłam większy prezent... :)
Przyjrzyjmy się składnikom tego cuda.
W nucie głowy zawarte są cytryna i lawenda. Pierwsze wrażenie jest piorunujące. Polecam sprawdzić przy najbliższej wizycie w drogerii. Nuta serca zawiera kwiat pomarańczy, zaś nuta bazy paczulę i cedr. Kilka składników, a potrafią zawrócić w nosie.
Bardzo mnie cieszy perfekcjonizm twórców tego produktu, bo zachwyca nie tylko zapach, ale i jego opakowanie. Jest czarne a na środku są połączone literki "G". Może się wydawać, iż przy wyborze perfum wygląd flakonika schodzi na drugi plan. Jednak mnie cieszy, że cudowna woń, którą niewątpliwie jest Guilty, schowana jest w eleganckim opakowaniu.
Właśnie dlatego "G" już zawsze będzie moim ulubionym twórcą perfum. Lubię precyzyjność, a Gucci zawsze tworzy idealne dzieła.
Myślę, że dłuższe zachwalania są nie na miejscu. To po prostu trzeba poczuć. Najlepsze jest to, że jeden producent potrafił stworzyć ideał dla niej i dla niego.